sobota, 31 stycznia 2015

ZUS JEGO MAĆ - EPILOG

Długo myślałem o tym, czy dzielić się tą refleksją. Poniekąd, po prostu osobistą i emocjonalną.
Z drugiej strony - symptomatyczną. Na pewno nie otwierającą oczu, ale...
Ale wiele dającą do myślenia, potwierdzającą, że... 


Jakiś czas temu pisałem o panu Waldku, w wpisie  ZUS jego mać!


Pan Waldek zmagał się z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych.

Walczył o prawo do renty chorobowej. Raz ją miał. Raz jej nie miał. Uzależnione było to od decyzji rzeczonego Zakładu.

Pan Waldek doprowadził się, niestety, do fatalnego stanu zdrowia. Póki miał możliwości zdrowotne, to pracował. Gdy ich zabrakło, gdy pewne już było, że o pracę w normalnych warunkach, w dotychczasowych formach zatrudnienia będzie trudno, zaczął starać się o rentę.

Z częściową głuchotą, z problemami z utrzymaniem równowagi, z pękniętym kręgosłupem i zaburzeniami osobowości, małopłytkowością krwi rentę uzyskał. Trzyletnią.


Po pół roku od komisji lekarskiej ZUS w ramach weryfikacji ponownie zawezwał chorego na komisję. Tym razem lekarze orzecznicy stwierdzili, że jest zdrowy i nadaje się do pracy. Renta została wstrzymana.  Pan Waldek odwołał się do Sądu. Postępowanie sądowe po wielu miesiącach od złożenia odwołania oddaliło je. W podsumowaniu sentencji wyroku sędzina stwierdziła, że:

"wnioskodawca nie może jedynie wykonywać prac wysokości, przy maszynach w ruchu ciągłym, przy środkach żrących i parzących, w wykopach, nie może prowadzić pojazdów mechanicznych. 
Może natomiast wykonywać prace na innych stanowiskach zgodnych z posiadanym poziomem kwalifikacji zawodowych"

Tak się złożyło, że wymieniono niemalże wszystko to, co pan Waldek dotychczas robił. Mimo, że wolno myśli - nie wytrzymał. Wstał, stwierdził rozżalony, że pracował cale życie nie po to, by tak go teraz traktowano i zapytał, co w opinii sądu ma robić.
Sędzina ze spokojem odpowiedziała, że może przecież poszukać pracy biurowej.
Poprosił zatem, by przywrócono mu na papierze - formalnie wszelkie inne możliwości podjęcia pracy.

Oczywiście, Sąd uprawnień nie przywrócił. Zaś pan Waldek pracy w żadnym biurze nie znalazł. W zakładach pracy chronionej zahaczyć także mu się nie udało. Na czarno - też nikt go nie chciał. Zresztą - z czasem osłabł na tyle, że sił, by szukać roboty na lewo - zabrakło.

Przy wsparciu MOPS-u przetrwał jako tako rok, po czym ponownie wystąpił do ZUS-u. Lekarz orzecznik  rentę przyznał, na podstawie  tych samych schorzeń, które diagnozował już wcześniej oraz ich powikłań uznał, że pan Waldek jest niezdolny do pracy.

Pojawiła się nadzieja. Nadzieja na lepsze życie.

Niespełna po 14 dniach przyszło pismo anulujące pozytywną decyzję. ZUS uznał, że nie jest możliwe ustalenie daty powstania niezdolności do pracy pana Waldka, więc przyjął, że została zdiagnozowana ona w dniu ostatniej zusowskiej komisji lekarskiej. A data ta wykraczała poza 18-miesięczny czas od ostatniego czasu składkowego. Więc - formalnie - renta się nie należała. 

I tak pan Waldek pozostał w jednej ręce z dokumentem lekarskim poświadczającym jego niezdolność do pracy, w drugiej - z absurdalną decyzją administracyjną odmawiającą mu renty.
Biorąc pod uwagę wcześniejsze doświadczenia - pozostał również bez nadziei. 

Mimo to ponownie złożył odwołanie do Sądu od decyzji ZUS. 
Jego schorzenia, które stały się podstawą do orzeczenia o niezdolności do pracy diagnozowane były przecież już wcześniej. I to przez ZUS właśnie, więc argument o niemożności ustalenia daty powstania niezdolności  był problematyczny. 

Pan Waldek sprawy nie doczekał.
Pan Waldek zmarł.

***

Długo myślałem o tym, czy dzielić się tą refleksją. Poniekąd, po prostu osobistą i emocjonalną.
Z drugiej strony - symptomatyczną. Na pewno nie otwierającą oczu, ale...
Ale wiele dającą do myślenia, potwierdzającą, że... 
że człowiek w tym kraju stawiany jest nieraz pod ścianą.

Ścianą bezsilności. 

Bo jak tu stać dumnie na przykład przy oczekiwaniu na wizyty lekarskie, szemranych (o czym głośno ostatnio) egzekucjach komorniczych, podpatrywaniu afer taśmowych, czy podwyższaniu wieku emerytalnego. 

Kiedyś widziałem taki napis na murze - rozmazany - nieczytelny:

Polska upadla
albo
Polska upadła.

Rozczytać nie mogłem. W sumie, wychodzi na jedno.


***

W prawie miesiąc po śmierci pana Waldka wdowa po nim odebrała wezwanie sądowe. 
Dla niego.

W sprawie odwołania od decyzji ZUS.
Z wyraźną adnotacją -  obecność strony obowiązkowa. 





ZUS JEGO MAĆ - EPILOG









Łukasz Orzechowski















środa, 14 stycznia 2015

Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego – podsumowanie 2014 r.


Czas wrócić

Czas wrócić do pracy. Pisania. Działania.

Przełom 2014 i 2015 r. stał się nieprzyzwoicie długim weekendem. Świętowanie, pracowanie, świętowanie, kac. Przynajmniej, co dla poniektórych.

Mimo, że 2015 rozpoczął się leniwie, to już widzę, że wyjątkowo szybko nabierze tempa.

Nim jednak rozkręci się na dobre, to warto jeszcze rzucić okiem wstecz.
Zdanie to ma coś z herbacianej dalekowschodniej mądrości. To banał. Ale miły chociaż.


Styczeń 

Trudno nieraz uwierzyć, że od danego momentu mija np. 12 miesięcy, tym bardziej, gdy ma się nieodparte wrażenie, że dopiero co wykonywało się czynności związane z daną sprawą. 
Równo rok temu – 14 stycznia 2014 r. organizowałem spotkanie z Eveliną Kristanową, autorką publikacji

Książka na łamach katolickich czasopism społeczno-kulturalnych w Polsce 
w latach 1945-1953.

Spotkaliśmy się wówczas w Klubie Inteligencji Katolickiej w Łodzi.

Temat dyskusji był trudny. Czy może inaczej – problematyczny. Autorka w swojej pracy badawczej wybrała okres interesujący zarazem dramatyczny, w którym występowały zasadnicze antagonizmy ideowe, prowadzące niejednokrotnie do masowych prześladowań i rozlewu krwi. Zajęła się wydawnictwami, które władze komunistyczne traktowały jako przejściowe, tymczasowe, jako instytucje, które w przyszłości trzeba będzie zlikwidować lub należycie ubezwłasnowolnić.

To było jedno z tych niewielu spotkań, po których wyszedłem z smutną refleksją. Oczywiście, znałem realia epoki i konsekwencje z nich wynikające. Niemniej, każdorazowe pochylenie się nad tym tematem (w różnych aspektach i kontekstach) bardzo mocno uświadamia, że inteligencja (jako warstwa) ucierpiała bardzo. Że jako społeczeństwo, naród – w XX wieku okaleczono nas okrutnie. 

Straciliśmy wówczas coś z charakteru. Coś wartościowego.

O książce więcej tu:


***

Styczeń był intensywny.

Trzy dni po dyskusji w Klubie Inteligencji Katolickiej odbyło się kolejne spotkanie.

Tym razem w Bibliotece Publicznej w Aleksandrowie Łódzkim, która była głównym organizatorem promocji publikacji Krzysztofa Pawła Woźniaka

Niemieckie osadnictwo wiejskie między Prosną a Pilicą i Wisłą od lat 70. XVIII wieku do 1866 roku. Proces i jego interpretacje

Autor przybliżył historię osadnictwa niemieckiego na obszarach zlokalizowanych wokół Aleksandrowa Łódzkiego. 
Jako wybitny historyk łódzkich Niemców i znakomity erudyta – uczynił to w sposób niezwykle przystępny, przy tym i interesujący. Uzupełnieniem słowa był obraz – podczas prezentacji nie zabrakło zdjęć, map, ilustracji. No i oczywiście – licznych ciekawostek.

Więcej o książce tu:


Luty 

W lutym 2014 r. ponownie przyszedł czas na tematy trudne, niemniej, w zupełnie innym kontekście, niż miało to miejsce w KIK.
Spotkaliśmy się wówczas w Łódzkim Oddziale Polskiej Akademii Nauk w Łodzi, a rozmawialiśmy o książce

Tematy trudne. Sytuacje badawcze (Inga Kuźma - red.)

To publikacja o trudnościach, przed którymi stają badacze.
Mówi o przekraczaniu tabu w badaniu naukowym. Formułowaniu kłopotliwych pytań. Wkraczaniu w sferę napięć, konfliktów i zagrożeń. Zachowywaniu dystansu wobec przedmiotu badania. Składa się na nią dziewięć tekstów autorstwa przedstawicieli antropologii kulturowej, socjologii, pedagogiki, historii oraz psychologii klinicznej.

W spotkaniu udział wzięli przedstawiciele reprezentujący różne pod dziedziny nauk społecznych. Podzielili się swoimi doświadczeniami, refleksjami – metodologicznymi, praktycznymi.

To była jedna z tych niezwykle interesujących dyskusji, dyskusji, która pokazywała, czym jest, jaką ma wartość i jak wiele intelektualnie wnosi tzw. dyskurs akademicki. 

Sentyment do spotkań seminaryjnych we mnie pozostał.

Więcej o książce tu:


Marzec

W marcu tradycyjnie już wspólnie z Biblioteką Uniwersytetu Łódzkiego organizujemy konferencję Kierunek e-książka.

W 2014 r. w murach Biblioteki UŁ rozmawialiśmy o estetyce e-książki, wzornictwie czytników, czy e-książkach dla dzieci. Wątków spotkania było więcej – wszystkie skupione w jakże wdzięcznym podtytule konferencji: Nauka i relaks.

Więcej o samej konferencji pisałem tu (przed) i tu (post factum)

P.S. – w tym roku tez się spotkamy. Szczegóły już wkrótce : )


Kwiecień

To był ciężki czas. Czas wspinania się po regałach, uprawiania gimnastyki akrobatycznej na wysokości 1,5 metra; czas przeganiania roztoczy; czas liczenia książek, protokołowania – to był czas inwentaryzacji.
I pomniejszych zdarzeń.


Maj

Po raz drugi miałem okazję organizować spotkanie z gościem z zagranicy. 
15 maja 2014 r. swoją obecnością zaszczycił nas Jonathan Locke Hart, Kanadyjczyk, poeta, teoretyk i historyk literatury. Jego utwory przetłumaczone zostały między innymi na języki: francuski, rosyjski, słoweński, estoński i grecki.

Na początku 2014 r. światło dzienne ujrzał pierwszy polski wybór jego poezji – 
pt. Oddech i pył/Praca snu.
Ukazał się on w Wydawnictwie Uniwersytetu Łódzkiego.
I to on stał się przyczynkiem do spotkania z kanadyjskim poetą.

Hart zauroczył zgromadzonych gości. Pięknie (dosłownie) i interesująco opowiadał o poezji, swojej twórczości, co oczywiste – o utworach, które zostały przetłumaczone na język polski. 
Spotkanie miało swój klimat, swoją energię i czas. Pozwoliło na moment zwolnić. 

Bezpośrednio po tym wydarzeniu pisałem tak.

A tomik poezji dostępny jest tu.

***

W połowie maja miesiąca ponownie spotkaliśmy się z Krzysztofem Pawłem Woźniakiem. Tym razem o osadnictwie niemieckim rozmawialiśmy w Łodzi – w Muzeum Miasta, w pięknej Sali Lustrzanej.
Wydarzenie odbyło się w ramach muzealnego cyklu Wokół ciekawej książki.
Czerwiec

Sezon letni zamknęliśmy spotkaniem „powyborczym”. 
5 czerwca 2014 r. w Muzeum Tradycji Niepodległościowych rozmawialiśmy z profesorem Pawłem Samusiem o jego najnowszej książce

„Wasza kartka wyborcza jest silniejsza niż karabin, niż armata…"
Z dziejów kultury politycznej na ziemiach polskich pod zaborami

Książka przedstawia polską mozaikę polityczną sprzed przeszło stu lat ukazując jak tamte postaci, wydarzenia i konteksty do dziś wpływają na nasze postawy i postrzeganie świata. Analizuje różne aspekty walki o narodową niepodległość, przejawy aktywności politycznej i społecznej, rozwój świadomości politycznej społeczeństwa polskiego, symptomy procesu demokratyzacji jego kultury politycznej, początki budowy społeczeństwa obywatelskiego. 

W kontekście obecnej kultury politycznej – bardzo ważna książka. Aktualna.

Więcej o niej tu:


Do spotkań promocyjnych wróciliśmy dopiero w listopadzie. Wcześniej – odbyły się po raz pierwszy w nowej hali Targi Książki w Krakowie. Wielka wyprzedaż książek i związane z nią – kiermasze w wielu miejscach.


Listopad


W listopadzie ponownie gościliśmy w Polskiej Akademii Nauk. Tym razem rozmawialiśmy o filozofii umysłu, w ramach promocji książki
autorstwa Tadeusza Skalskiego

Trzy problemy współczesnej filozofii umysłu
To praca nietuzinkowa, wykraczająca poza sztywne standardy uniwersyteckie. I taka też była dyskusja. Zaskakująca. Zwroty myśli. Wielowątkowe rozważania.

Więcej o książce tu.



Koniec listopada to salon. 

IV Salon Ciekawej Książki, o którym już pisałem nieraz.
Od II edycji współtworzymy to łódzkie święto książki. Dlatego sukces tegorocznych targów cieszy mnie bardzo i sprawia mi niezwykłą satysfakcję. Jestem pełen uznania dla organizatorów imprezy.

My – tradycyjnie – dla gości Salonu zorganizowaliśmy spotkania autorskie.
Rozmawialiśmy o współczesnej Chorwacji (z ekspertami z Centrum Naukowo-Badawczego Bałkany XX/XXI), adaptacjach filmowych prozy Bohumila Hrabala (z Maciejem Robertem, autorem publikacji Adaptacje filmowe prozy Bohumila Hrabala, czy o teatrze ruchu i tańca w perspektywie… neurokognitywistycznej (z Tomaszem Ciesielskim, autorem książki Taneczny umysł. Teatr ruchu i tańca w perspektywie neurokognitywistycznej).

Pisałem o tych wydarzeniach niedawno i obszerniej tu (przed imprezą) oraz tu (takie rozważania już post factum).

Tradycyjnie w 2014 r. braliśmy także udział w innych targach książki. Odwiedziliśmy Wrocław (Wrocławskie Targi Książki Naukowej), Warszawę (VIII Targi Książki Akademickiej i Naukowej ACADEMIA, organizowane podczas Warszawskich Targów Książki), Kraków (Tragi Książki, w tym roku po raz pierwszy, międzynarodowe) i ponownie Warszawę (Targi Historyczne).


***

Statystyki dla czytelnictwa niezmiennie są niepomyślne. Niezmiennie też, odwiedzających i zainteresowanych książkami czytelników na targach nie brakuje. Może statystykom nie do końca należy ufać? Bo – jeśli dać im się zwariować - to po cóż byłaby ta robota?

No właśnie. A tej w bieżącym roku nie zabraknie.
Mamy ambitne plany, w zanadrzu ciekawe tytuły, wokół których będzie się działo.
A w maju obchodzić będziemy siedemdziesięciolecie Uniwersytetu Łódzkiego.

Będzie to więc ciekawy rok. Intensywny. 















Łukasz Orzechowski


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...